sobota, 20 października 2012

Dawno nie miałam tak ciężkiego psychicznie dnia jak dzisiaj. Przed chwilą makaron przypaliłam :( Masakra jakaś. Czuję, że z moja chorobą w miejscu stoję. Niby ludzie widzą poprawę a ja jakoś czuję, że dobrze nie jest. Już mam dość łykania garści leków i zastrzyków :( To już trzy tygodnie. I kasy tyle poszło że szok. O co mają powiedzieć ci co chorują a pieniędzy nie mają? Przydałoby się jakieś sanatorium dla mnie. Żebym odpoczęła od mojego domu i dzieci. Bo młodsza. jest strasznie nieznośna. Złośliwa i uparta jak koza. I ciągle jęczy. I do wszystkiego mnie woła jakby jej ręce do d.... przyrosły. Przyznałam się ostatnio pani doktor, że poddaje się tej chorobie. Już mi wszystko jedno. Przepisała leki na depresję. Bez sensu to wszystko.
Najgorzej boli mnie to, że nie mam nikogo do pomocy. A przecież mi nie wolno na dwór zbyt często wychodzić, i w domu nie bardzo coś robić.  Teściowa przez 5 dni prowadziła młodszą do przedszkola ale tak dziwnie się zachowywała że się bałam o pomoc dalszą prosić. Mąż tłumaczy się że musi pracować. Ale kurcze w soboty i niedziele też !!!!!!!!!!!!! Mama zajmuje się ale ważniejszymi osobami niż mną. Bo przecież córka nie jest najważniejsza. A tam gdzie jest na dobrą sprawę nie jest potrzebna. No ale tak wygodniej z dala od problemów. Najchętniej zostawiłabym ich wszystkich i wyjechała.
Do du...y to wszystko.

poniedziałek, 15 października 2012

[*] [*]

Marysia urodzona w 26 tygodniu ciąży
Aniołek 9 tydzień ciąży



niedziela, 14 października 2012

9 lat temu nawet nie wiedziałam, że urodzę, termin miałam na 5 listopada przecież. Po południu poszłam na rutynowe badanie USG do szpitala i już zostałam. Podjęto decyzję o cesarskim cięciu. Niestety nie było różowo. Podczas operacji walczono o życie moje i mojego syna. Było bardzo źle. Ale udało się. dziś mam cudownego, wspaniałego, wrażliwego, czasem zbyt dorosłego jak na swój wiek, rezolutnego, dobrze uczącego się syna. Po prostu dobrego człowieka.

sobota, 6 października 2012

W poniedziałek byłam u neurologa. Pani doktor uparła się na szpital :( wysiedziałam się na izbie przyjęć ze 4 godziny. Przyjęła mnie Pani doktor z pytaniem co ja tu robię, przecież tego się nie leczy szpitalnie. Zrobili mi tomografie głowy i do domu. Jeszcze raz do pani neurolog: leki, zastrzyki (tak bolesne że leżeć po nich nie mogę nawet), zabiegi (w trzech dostępnych placówkach mogą mnie zapisać na styczeń bo skończyły się pieniądze. Mąż dał mi kasę i chodzę prywatnie (miejsce od zaraz), ale nadal boli mnie strasznie głowa i wyglądam okropnie :( rehabilitantka mówi że oko reaguje z buzią będzie gorzej :( Poczytałabym, na razie słucham audiobooków :) Buziaki dziewczyny, dzięki że jesteście :)

niedziela, 30 września 2012

KOMUNIKAT w piątek wieczorem dopadło mnie porażenie nerwu trój jakiegoś tam twarzy :( lewą stronę twarzy mam niewładną: nie mrugam okiem, nie ruszam połową wargi, strasznie boli mnie głowa. W związku z tym, że oko szybko się męczy nie czytam :( W internecie nie będzie mnie jakiś czas. Jutro idę do neurologa będę wiedziała coś więcej. Ale, że to mój drugi raz pielęgniarki robiące mi zastrzyk przebąkiwały o najgorszym. Oby nie :(

piątek, 21 września 2012

Najwyższy czas...

...żeby coś tu napisać. Cieszę się, ze do mnie zaglądacie. Myślałam, że mnie już nikt nie lubi.

Nowy rok szkolny poukładany. Plan synusia mi się podoba. Najbardziej piątek bo jak wychodzi o 9.30 to wraca o 15 razem z młodą. Już jeden piątek wykorzystałam tak tylko dla siebie. Byłam u kosmetyczki i u fryzjera. Mam ochotę na oczyszczanie twarzy ale słyszałam, że to bolesne jest. A czuję, że przydałoby mi się bo czasem się czuje jakbym miała 15 lat :) Przy okazji upiększania zawitałam do pewnego sklepu: młodej kupiłam 6 bluzek i spodnie, synusiowi szlafrok i zapłaciłam 20.5 zł. Szkoda, że o sobie nie pomyślałam ale ja zawsze tak mam. Coraz bardziej przekonuję się do tych sklepów tym bardziej, że dzieci tak szybko rosną :)
Sobie nie potrafię nic kupić, nawet w normalnym sklepie :) A chciałabym się ubierać adekwatnie do swojego wieku a nie jak stara baba.
A wiecie, że w tamtym roku dostałam się do takiego programu. Coś na styl metamorfoz. Jak być piękną w 30 dni. Ale później mnie odrzucili bo trzeba było mieszkać w tym samym mieście co organizatorzy a ja miałam 30 km i nie jeżdżę samochodem. Ale mi szkoda było :(
W międzyczasie mąż mój pracę zmienił. Znów bywa w domu tylko w niedzielę i jest tym cudownym tatusiem a ja muszę grać tego najgorszego. Takie jest życie w tym kraju. Ja cały czas szukam i szukam i nic. Nawet na staż się nie zakwalifikowałam bo za stara jestem a do 30 lat był wymóg.
W mojej klatce mała wojna jest. Przestałam rozmawiać z kilkoma sąsiadami. Bo wkurzyli mnie. Przychodzą i skarżą na synusia. A Starszy popchnął M. a starszy przezywa M osrałek normalnie jak dzieci z przedszkola. Synuś ma zakaz zabawy z dwoma chłopcami a ja nie gadam z sąsiadami. Najchętniej bym się stąd wyprowadziła w siną dal tam gdzie pracę bym miała.
Powiem Wam dziewczyny, że przez ostatnie dwa tygodnie żołądek tak dał mi w kość, że myślałam że umieram. Bałam się cokolwiek zjeść nie mówiąc o picu, żadne leki nie działały. Masakra.
A i na zebraniu u synusia zrezygnowałam z funkcji skarbnika. Teraz jak to fajnie ujął mój mąż jestem "nikim". Przynajmniej on na zebrania może teraz chodzić :)
Acha i z "przyjaciółką" moją nie rozmawiam. Z tą co zwykle. Bo nie miałam czasu jej odwiedzić. No sorry jak ona mnie zaprasza bez męża i dzieci to ja czasu nie mam. Bo wolę go spędzić z rodziną niż z nabzdyczoną bezdzietną (z wyboru) zakochaną w swoim psie księżną jedynaczką.
Acha i wiecie co? Dowiedziałam się że jestem wredna, chamska, wulgarna, ordynarna i nienawidzę krytyki a uwielbiam słodzenie. Z tym ostatnim mogę się zgodzić. A oceniła mnie tak osoba która nie zna mnie w ogóle a wnioski takie wysnuła na podstawie dwóch komentarzy na blogu i jednego mejla.
Oglądam serial "Lekarze" I bardzo mi się tam Toruń podoba. Chciałabym tam kiedyś pojechać.
Nie lubię seksu. Ratujcie. Czasem zastanawiam się, że to może tylko z moim ślubnym. Ech głupie myśli chodzą mi po głowie.
Acha i w październiku wybieram się na Targi Książki do Krakowa :) Wybiera się ktoś może? Ja dzięki FB poznałam wiele wspaniałych polskich  autorek. Z niektórymi jestem na TY i już się cieszę na spotkanie z nimi. Ale czy się odważę ujawnić?
A w realu mam Jolę. Bardzo chaotyczną kobietkę. Ale gdy tylko z nią chwilę pogadam to mam poprawiony nastrój na cały dzień. Mamy dzieci w identycznym wieku. Ona też ma dwójkę. Cieszę się bardzo :)

Ależ chaotyczny post i taki długi. Przepraszam. Obiecuję pisać częściej i składniej.

piątek, 31 sierpnia 2012

Jesień :)

U mnie na podkarpaciu jesień już czuć na całego :) Już nie ma szans żeby posiedzieć z dziećmi na placu zabaw do 20 :) O 19 już zimno i to straszne. Ale może to dobrze. Dzieciom nie bedzie żal w szkole siedzieć.
Weszłam mojemu synusiowi na ambicje i wyobraźcie sobie, że nauczył się wiązać te buty :) Dziś w obuwniczym patrzył tylko na wiązane. Kurcze jaki On już się dorosły robi. Takie buty sobie wybierał, że hej.
Boje się jak młoda do tego przedszkola pójdzie. Dwa miesiące przerwy to strasznie dużo. Ale damy radę. Na razie mówi, że idzie. Zobaczymy. Te same panie, te same dzieci, tylko sala inna. Nie powinno być źle.
U mnie po japońsku. Jako tako. Teraz mało czasu dla siebie. Od poniedziałku trochę odetchnę. Chociaż... Trochę się znów boję tej swojej samotności. Ale mam plan: przez całe lato oglądałyśmy z młodą perfekcyjną panią domu, dostałam też książkę. Mam zamiar przetrząsnąć chałupę do góry nogami.

A później wezmę się za siebie bo ze zdrowiem coś chyba nie tak. Zawroty głowy, nudności, żołądek czasami tak boli, że aż się gorąco robi i strasznie nerwowa jestem.
Tak i oczywiście nieustannie tęsknię za moim mężem. Jak dzieci nie widzą to popłakuję w nocy w poduszkę. Nienawidzę być sama. Cholera, porąbane to nasze życie w tym pięknym kraju. Trzeba być osobno żeby jako tako żyć a i tak nie zawsze na wszystko wystarcza. A najbardziej wkurzające są te docinki sąsiadek typu: co chcesz męża nie masz w domu to spokój masz, a przynajmniej kasy ci nawiezie bo ze 12 tysięcy pewnie zarobi :( Że ja się odciąć nigdy im nie potrafię, tylko skulę uszy po sobie a później ryczę w domu. szkoda, że nie widzą jak młoda codziennie tęskni tak, że aż się serce kraje, liczy na palcach nocki ile musi przespać żeby tatuś przyjechał a jak już jest w domu to nie odstępuje Go na krok. Jakby tak pobyło z miesiąc same z dziećmi i z tym wszystkim na głowie to by zobaczyły jak to fajnie jest.
Ale dość już tego marudzenia bo się rozpisałam niepotrzebnie. A chciałam tylko o jesieni napisać :)

środa, 29 sierpnia 2012

Jestem znów odblokowana. Wracam do żywych w blogowym świecie.
U mnie wszystko po staremu. Wakacje udało nam się przeżyć choć na jakichś tam wczasach nie byliśmy. Komunia dała nam w kość finansowo. Synuś był tydzień w Zakopanem na kolonii. Pierwszy raz. Strasznie tęsknił ale nie było aż tak źle. Byliśmy też we dwoje w Warszawie na stadionie narodowym na meczu rugby. No i oczywiście wypady nad wodę, na działkę, do rodzinki. Plac zabaw z młodą do oporu aż się ściemni. Synusia też w domu nie uświadczysz. Nawet jak deszcz pada. Wakacje dobiegają końca. Synuś już do 3 klasy. Rozmiar buta 37 a ja nic na rzepy znaleźć nie mogę. A wiązać nie umie i pojąć nie może. Młoda do przedszkola już tęskni. Jak obok niego przechodzimy to wiesza się na bramce i mówi: mama daj popatrzę chwilę. A w sierpniu nasze przedszkole ma urlop. 
Młoda to taka trochę mądrala. W ogóle rozbestwiły mi się te dzieciaki. Mężu mówi, że to dlatego, że za dużo im pozwalam. Może i racja. trzeba wziąć ich w ryzy bo mi jakoś tak nie przyjemnie jak 9 cio latek na mnie krzyczy a 4 ro lata bije mnie z pięści.
Będę tu na bieżąco. Kto dotarł niech da znać.
Ale się cieszę :) Buziaki dla wszystkich :)