piątek, 31 sierpnia 2012

Jesień :)

U mnie na podkarpaciu jesień już czuć na całego :) Już nie ma szans żeby posiedzieć z dziećmi na placu zabaw do 20 :) O 19 już zimno i to straszne. Ale może to dobrze. Dzieciom nie bedzie żal w szkole siedzieć.
Weszłam mojemu synusiowi na ambicje i wyobraźcie sobie, że nauczył się wiązać te buty :) Dziś w obuwniczym patrzył tylko na wiązane. Kurcze jaki On już się dorosły robi. Takie buty sobie wybierał, że hej.
Boje się jak młoda do tego przedszkola pójdzie. Dwa miesiące przerwy to strasznie dużo. Ale damy radę. Na razie mówi, że idzie. Zobaczymy. Te same panie, te same dzieci, tylko sala inna. Nie powinno być źle.
U mnie po japońsku. Jako tako. Teraz mało czasu dla siebie. Od poniedziałku trochę odetchnę. Chociaż... Trochę się znów boję tej swojej samotności. Ale mam plan: przez całe lato oglądałyśmy z młodą perfekcyjną panią domu, dostałam też książkę. Mam zamiar przetrząsnąć chałupę do góry nogami.

A później wezmę się za siebie bo ze zdrowiem coś chyba nie tak. Zawroty głowy, nudności, żołądek czasami tak boli, że aż się gorąco robi i strasznie nerwowa jestem.
Tak i oczywiście nieustannie tęsknię za moim mężem. Jak dzieci nie widzą to popłakuję w nocy w poduszkę. Nienawidzę być sama. Cholera, porąbane to nasze życie w tym pięknym kraju. Trzeba być osobno żeby jako tako żyć a i tak nie zawsze na wszystko wystarcza. A najbardziej wkurzające są te docinki sąsiadek typu: co chcesz męża nie masz w domu to spokój masz, a przynajmniej kasy ci nawiezie bo ze 12 tysięcy pewnie zarobi :( Że ja się odciąć nigdy im nie potrafię, tylko skulę uszy po sobie a później ryczę w domu. szkoda, że nie widzą jak młoda codziennie tęskni tak, że aż się serce kraje, liczy na palcach nocki ile musi przespać żeby tatuś przyjechał a jak już jest w domu to nie odstępuje Go na krok. Jakby tak pobyło z miesiąc same z dziećmi i z tym wszystkim na głowie to by zobaczyły jak to fajnie jest.
Ale dość już tego marudzenia bo się rozpisałam niepotrzebnie. A chciałam tylko o jesieni napisać :)

środa, 29 sierpnia 2012

Jestem znów odblokowana. Wracam do żywych w blogowym świecie.
U mnie wszystko po staremu. Wakacje udało nam się przeżyć choć na jakichś tam wczasach nie byliśmy. Komunia dała nam w kość finansowo. Synuś był tydzień w Zakopanem na kolonii. Pierwszy raz. Strasznie tęsknił ale nie było aż tak źle. Byliśmy też we dwoje w Warszawie na stadionie narodowym na meczu rugby. No i oczywiście wypady nad wodę, na działkę, do rodzinki. Plac zabaw z młodą do oporu aż się ściemni. Synusia też w domu nie uświadczysz. Nawet jak deszcz pada. Wakacje dobiegają końca. Synuś już do 3 klasy. Rozmiar buta 37 a ja nic na rzepy znaleźć nie mogę. A wiązać nie umie i pojąć nie może. Młoda do przedszkola już tęskni. Jak obok niego przechodzimy to wiesza się na bramce i mówi: mama daj popatrzę chwilę. A w sierpniu nasze przedszkole ma urlop. 
Młoda to taka trochę mądrala. W ogóle rozbestwiły mi się te dzieciaki. Mężu mówi, że to dlatego, że za dużo im pozwalam. Może i racja. trzeba wziąć ich w ryzy bo mi jakoś tak nie przyjemnie jak 9 cio latek na mnie krzyczy a 4 ro lata bije mnie z pięści.
Będę tu na bieżąco. Kto dotarł niech da znać.
Ale się cieszę :) Buziaki dla wszystkich :)